moją opinię. Niestety, aktualnie ma alibi.
– Jakie? – Ważne spotkanie w interesach. Poręczają za niego dwaj klienci. Może wynajął zabójcę, ale to chyba mało prawdopodobne. Pan Avalon ma chatę myśliwską w okolicy Cabot i – uwaga – na jego nazwisko zarejestrowanych jest pięć sztuk broni. Niestety, brak wśród nich dwudziestki dwójki. Są za to – Luke recytował bez trudu – Smith&Wesson 357, glock 40, beretta 9 i dwa mossbergi. – Matko święta, czego ci ludzie tak się obawiają? – Pluskwy milenijnej. Broń kupiono jesienią 1999 roku. Pani Avalon pewnie drży o swoją porcelanę. A może boi się tych wszystkich klaunów z pokoju Melissy. – Na samo wspomnienie aż się wzdrygnął. – Innymi słowy, nie możemy jeszcze wykluczyć Avalonów – zakonkludowała Rainie. – Będziesz drążył dalej? – Jutro z samego rana złożę wizytę w chacie myśliwskiej, a potem skoczę do Portland, żeby pokręcić się po bankach. Rainie kiwnęła głową. Resztę wieczoru Luke planował spędzić patrolując okolicę domu O’Gradych. Zawsze poważnie traktował swoje przyjaźnie. – Zostałeś jeszcze ty, Quincy. Masz coś na temat Shepa i No Lavy? – Co? – Luke wyprostował się sztywno. Nie było go podczas dyskusji dotyczącej niejasności w zeznaniach szeryfa. – W porządku – Quincy uspokajająco podniósł rękę. – Nic z tego nie wyszło... – No myślę, do diabła! – warknął Luke. – Nikt nie widział – ciągnął spokojnie agent – żeby Shep wchodził na teren szkoły przed strzelaniną. Poza tym według dziennika patrolu tuż po pierwszej był przy sklepie żelaznym Hanka. I Hank to potwierdza. W tej sytuacji wątpliwe jest, czy Shep miałby czas dotrzeć do K-8 i popełnić morderstwo przed pierwszą trzydzieści. – Zaglądałeś do dziennika patrolu? – Luke nadal sprawiał wrażenie urażonego. Quincy udał, że nie słyszy. – Możemy go więc wykluczyć. Zostaje mi osoba, która wysyłała do Danny’ego emaile, używając adresu NoLava@aol. com. Dowiedziałem się paru rzeczy. Po pierwsze, według Sandy O’Grady adres No Lava należał do Melissy Avalon. – Melissa Avalon pisała do Danny’ego? – zdziwił się Sanders. Quincy pokręcił głową. – Nie sądzę. Widywała go codziennie, więc nie było takiej potrzeby. Poza tym w czwartek zaglądałem do rejestru użytkowników AOL, ale No Lavy tam nie znalazłem. Dziś po południu konsultowałem się z technikiem z AOL. Według logów serwisowych No Lava figurował w ich katalogu do osiemnastej w poniedziałek, kiedy konto zostało zamknięte z poleceniem usunięcia wszelkich danych. Mogę się założyć, że to sprawka mordercy. W tym samym czasie wyczyścił lub wyczyściła twarde dyski szkolnych komputerów. – Wyczyściła? – powtórzył Luke. Quincy zacisnął usta. – W rozmowie z Mannem Danny sugerował, że jego korespondent jest kobietą. Ciekawa ewentualność. Tylko nie podoba mi się, że słowa Manna są jedynym świadectwem w tej sprawie. Z drugiej strony, tłumaczyłoby to parę rzeczy. Braliśmy pod uwagę wielu podejrzanych, ale zawsze to byli mężczyźni. A Bóg jeden wie, że Danny’ego ciągnie bardziej do kobiet... Myślę tu o jego matce i Melissie Avalon. Pod wieloma względami byłby chyba bardziej podatny na wpływy kobiety. – Może pani Vander Zanden dowiedziała się, co wyprawia jej mąż – powiedział z namysłem Sanders, podchwytując wcześniejszą sugestię Quincy’ego. – A może Angelina domyśliła się w końcu, jaką rolę odgrywa w życiu szacownego pana Avalona – dodał Luke. – Pewnie nie jest miło uświadomić sobie, że mąż traktuje cię jako zapchajdziurę po córce, która niestety dorosła. Wszyscy jednocześnie spojrzeli na Rainie. – Co? Tylko z powodu podwójnych chromosomów X mam w jakiś magiczny sposób wiedzieć, co popycha kobiety do zabójstwa?